Za nami pierwsze spotkania 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. W większości przypadków los skojarzył ze sobą zespoły o rożnych potencjałach, więc była szansa że na niespodzianki. Bo jak mówi stara, piłkarska prawda, puchary rządzą się swoimi prawami. Pierwsi do boju ruszyli przedstawiciele drugiej ligi. Garbarnia Kraków podejmowała u siebie Chojniczankę Chojnice. Legalni bukmacherzy większe szanse przypisywali gościom, którzy w ligowym pojedynku tych drużyn w Chojnicach wygrali gładko 3:1. Na Ludwinowie spotkanie miało bardzo zacięty przebieg. W 44. minucie Robert Ziętarski zmarnował rzut karny. Na pięć minut przed końcem podopieczni Adama Noconia wyszli na prowadzenie. Brązowi wyrównali trzy po chwili, lecz tuż przed końcem drugiej części czerwoną kartkę obejrzał Donatas Nakrošius. W dogrywce brylowali tylko zawodnicy Chojniczanki, a ich ostateczne zwycięstwo nie pokrzyżowała nawet druga żółta kartka.
Wieczorem mogliśmy się ekscytować pojedynkiem, który kiedyś mógł zdarzyć się nawet na najwyższym poziomie rozgrywek. Niestety obecnie KSZO Ostrowiec to zaledwie solidny trzecioligowiec. Za to Górnicy z Zabrza przeżywają całkiem udaną jesień, plasując się na fotelu wicelidera Ekstraklasy. Tymczasem już w trzeciej minucie gola zdobyli gospodarze. Nie podłamała ich nawet kontaktowa bramka tuż przed przerwą, ani czerwona kartka. Grając w dziesiątkę
Ostrowianie zdołali wyjść na prowadzenie i z napięciem odliczali minuty do końcowego gwizdka. W 90. minucie do roboty wzięli się jednak goście i dwukrotnie pokonali Pawła Lipca, zapobiegając niespodziance.
W Ostródzie niemiłosiernie męczył się beniaminek Ekstraklasy – Warta Poznań. W regulaminowym czasie gry bramki nie padły, a w dogrywce sygnał do ataku dał w końcu kolegom niezawodny Łukasz Trałka. Gospodarze próbowali się jeszcze odgryźć kontaktowym trafieniem w 111. minucie, ale to było wszystko na co mogli sobie pozwolić tego wieczoru. Ostatecznie Zieloni zwyciężyli 3:1 i awansowali do kolejnej rundy. W tym samym czasie Raków Częstochowa spokojnie rozprawił się z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza pokonując pierwszoligowca na jego terenie 2:0. W takim samym stosunku zwyciężył ŁKS Łodź w Janikowie oraz Górnik Łęczna, który pokonał Ślęzę we Wrocławiu.
Ostatnie dwa mecze mogły przynieść nieco więcej emocji. Radomiak nie musiał się daleko fatygować, bo zaledwie do Siedlec. Tamtejsza Pogoń może nie jest w idealnej formie, ale pokazała już kilkukrotnie w tym sezonie, że umie się postawić najsilniejszym. Mecz może stał na nie najwyższym poziomie, ale drugoligowcy długo utrzymywali się w grze. Gdy już wszyscy szykowali się do dogrywki, swoją szanse wykorzystał Damian Jakubik i pozbawił gospodarzy
nadziei na dalszą pucharową przygodę.
W Pruszkowie wszyscy żałowali, że covid pozbawił kibiców piłkarskiego święta. Znicz mierzył się bowiem z uczestnikiem grupowych rozgrywek Ligii Europy – Lechem Poznań. Zawodnicy Artura Węska nie przestraszyli się silniejszego przeciwnika i momentami prowadzili wyrównaną grę. Co prawda pierwsi stracili bramkę, ale szybko byli w stanie odpowiedzieć trafieniem Macieja Wichtowskiego. Niestety dla nich piąty bieg wrzucił w końcu Dani Ramirez i poznańska lokomotywa odjechała na dwa gole. Rozmiary porażki zdołał jeszcze zmniejszyć Jakub Zagórski, lecz losów meczu odmienić już nie zdołał. Niby coś się jednak działo, ale efekty końcowe były łatwe do przewidzenia. Zaskoczył jedynie Polsat, który nie przeprowadził transmisji z Krakowa z powodu pozytywnego wyniku testu u dwóch członków ekipy realizacyjnej.
W Pruszkowie wszyscy żałowali, że covid pozbawił kibiców piłkarskiego święta. Znicz mierzył się bowiem z uczestnikiem grupowych rozgrywek Ligii Europy – Lechem Poznań. Zawodnicy Artura Węska nie przestraszyli się silniejszego przeciwnika i momentami prowadzili wyrównaną grę. Co prawda pierwsi stracili bramkę, ale szybko byli w stanie odpowiedzieć trafieniem Macieja Wichtowskiego. Niestety dla nich piąty bieg wrzucił w końcu Dani Ramirez i poznańska lokomotywa odjechała na dwa gole. Rozmiary porażki zdołał jeszcze zmniejszyć Jakub Zagórski, lecz losów meczu odmienić już nie zdołał. Niby coś się jednak działo, ale efekty końcowe były łatwe do przewidzenia. Zaskoczył jedynie Polsat, który nie przeprowadził transmisji z Krakowa z powodu pozytywnego wyniku testu u dwóch członków ekipy realizacyjnej.
Źródło: PP
Dodano: 2020-11-04 16:16:00
Tweet